Kliknij tutaj --> 🏀 tyłozgryz u psa zdjęcia
219 views, 2 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Architektura Uśmiechu: Leczenie młodzieży ze względu na trwający proces wzrostu umożliwia korektę wad, które u pacjentów
Dlaczego u mojego psa pojawił się tyłozgryz? Jednak każda rasa psa może rozwinąć podgryz. Może się to zdarzyć, gdy szczeniętom wypadną zęby dziecka i nowy zestaw zacznie się rozwijać pod kątem. … W przypadku psa, którego rasy zwykle rozwijają się pod zgryzem, nie powinno to wpływać na psa.
trzepanie uszami, drapanie się po uszach, tarzanie się i ocieranie głową o podłogę. oraz ciemna i sucha wydzielina w uszach. W skrajnych przypadkach i przy dużej ilości świerzbu w uszach może dojść do przedostanie się pajęczaków z kanału słuchowego zewnętrznego do głębszych odcinków tego kanału i pojawienia się objawów
Raz w tygodniu wykonaj przegląd oczu, uszu i łap psa. Zęby pies powinien mieć czyszczone każdego dnia, by uniknąć kamienia nazębnego, który jest bardzo powszechny u małych ras psów. Przodozgryz lub tyłozgryz u tej rasy jest dużą wadą i przy zakupie szczenięcia należy zwrócić na to szczególną uwagę.
Tyłozgryz to wada zgryzu, która rozwija się już na wczesnym etapie naszego życia. Przyczyną tyłozgryzu mogą być zaburzenia w rozwoju kości, a także szkodliwe nawyki. Leczenie wady przynosi najlepsze skutki, jeśli zostanie rozpoczęte jeszcze w dzieciństwie. Sprawdź, jak leczy się tyłozgryz u dzieci i dorosłych.
Quand Harry Rencontre Sally Streaming Vostfr. Tyłozgryz jest jedną z najczęściej występujących wad zgryzu, stanowiąc około 45% wszystkich wad występujących w naszej populacji. Jak powstaje tyłozgryz? I jak go leczyć? Rodzaje tyłozgryzu Wady zgryzu dzielimy ze względu na kierunek przestrzenny, w którym się rozwijają. Są to: wady poprzeczne,wady pionowe (góra-dół),wady strzałkowe (przednio-tylne). Tyłozgryz zalicza się do wad strzałkowych. Dokładniej jest to wada, w której dolny łuk zębowy jest za bardzo cofnięty w stosunku do łuku górnego. Tyłozgryz można podzielić również na częściowy i całkowity: tyłozgryz całkowity występuje, gdy cały łuk zębowy dolny jest cofnięty w stosunku do górnego;tyłozgryz częściowy polega na wystąpieniu szpary przednio-tylnej, czyli przerwy między przednimi górnymi a dolnymi siekaczami. Jest to więc nieprawidłowe ustawienie tylko przednich zębów, natomiast zęby boczne są ustawione prawidłowo. Najbardziej zaawansowaną formą tyłozgryzu jest retrogenia, czyli tyłożuchwie morfologiczne. To poważna szkieletowa wada zgryzu, w której dochodzi do zahamowania doprzedniego wzrostu żuchwy. Dodatkowo bardzo często występują też zmiany w jej budowie — żuchwa jest za mała w stosunku do szczęki, a jej ruchy doprzednie mogą być ograniczone. Tak nasilona wada może się rozwijać na skutek upadku na brodę we wczesnym dzieciństwie i uszkodzenia w stawie skroniowo-żuchwowym, gdzie znajdują się główne ośrodki wzrostu żuchwy, ogólnoustrojowego zakażenia, które atakuje również stawy skroniowo-żuchwowe (np. w przebiegu sepsy) lub są składową poważnych wad genetycznych ( Pierre-Robin’a) Jak rozpoznać tyłozgryz? Tyłozgryz Tyłozgryz objawia się cofnięciem bródki, pogłębieniem bruzdy wargowo-bródkowej i wywinięciem wargi dolnej. Objawy retrogenii są znacznie poważniejsze — żuchwa jest jeszcze bardziej cofnięta, bródka spłaszczona, a dolny odcinek twarzy jest wydłużony. Pacjenci mają tzw. ptasi profil. Jak powstaje tyłozgryz? Czynniki powstawania tyłozgryzu mogą być różne. Najczęściej są to czynniki środowiskowe, ale mogą to być również czynniki dziedziczne. Do czynników środowiskowych należą zaburzenia postawy jamy ustnej (oral posture) i jej funkcji oraz szkodliwe nawyki, takie jak: przedłużone ssanie smoczka,ssanie palców i zasysanie wargi dolnej,długie i częste karmienie butelką,stale otwarta buzia i brak możliwości kształtowania się właściwej pozycji języka to znaczy na podniebieniu (ustny tor oddychania). Leczenie tyłozgryzu musi zostać poprzedzone dokładną diagnostyką, analizą rysów twarzy pacjenta, jego uzębienia, wykonaniu modeli wycisków, zdjęć rentgenowskich, fotografii twarzy i przeprowadzeniu dokładnego wywiadu. Na tej podstawie ortodonta ocenia, jakie jest podłoże wady. W ustalaniu planu leczenia ważny jest również wiek pacjenta. W przypadku pacjentów, u których zakończył się już okres wzrostu, modyfikacja i modelowanie wzrostu szczęki jest już mocno ograniczone. U dziecka do lat 7 leczenie będzie miało bardziej naturalny i łatwiejszy przebieg. U dzieci, u których czynnikami wystąpienia tyłozgryzu są zaburzenia postawy i funkcji w zakresie jamy ustnej i/lub nieprawidłowe nawyki, leczenie zaczyna się od wyeliminowania tych przyczyn. Powinno to być leczenie zespołowe. Dziecko w zależności od potrzeby powinno być pod opieką ortodonty, laryngologa, alergologa, logopedy, fizjoterapeuty, mioterapeuty itp. Rolą ortodoncji najczęściej jest w tym przypadku poszerzanie łuków zębowych, normalizacja postawy języka i nauka oddychania przez nos. U dorosłych postępuje się inaczej. Nie mam już w tym przypadku możliwości zapobiegania dalszemu rozwojowi tyłozgryzu i sterowania dalszym wzrostem szczęki i żuchwy. Możliwości leczenia są uzależnione od nasilenia tyłozgryzu i współwystępowania również składowej szkieletowej. Jeśli jest duża dysproporcja między szczęką, a żuchwą, która jest za mała i ustawiona za bardzo do tyłu, jedynym rozwiązaniem może być chirurgiczne leczenie ortognatyczne wspomagane leczeniem ortodontycznym aparatami. Innym rodzajem leczenia jest usunięcie stałych, górnych zębów (najczęściej czwórek). W ten sposób uzyskuje się prawidłowe ustawienie zgryzu, ale niestety może mieć ono niekorzystny wpływ na wygląd twarzy i uśmiechu. Jest to tzw. kamuflaż ortodontyczny. Niestety usuwanie zdrowych zębów, powoduje dodatkowo niepotrzebne zwężenie łuku zębowego, co ma negatywny wpływ na wygląd uśmiechu i zmniejszenie miejsca potrzebnego dla prawidłowej pozycji spoczynkowej języka. Inną metodą leczenia dorosłych pacjentów z tyłozgryzem może być dystalizacja zębów, która polega na przesunięciu górnych bocznych zębów w tył, w celu dopasowania łuków zębowych do ich prawidłowej relacji. Gdy wada spowodowana jest zbyt dotylnie ustawionym łukiem zębowym dolnym i/lub dotylnie ustawioną żuchwą leczenie może polegać na jej wysunięciu.
Problemy ze zgryzem dotyczą około 15% psiego społeczeństwa. Tyłozgryz i przodozgryz u psa bardzo często są traktowane przez opiekunów jako defekt, który można naprawić bez szkody dla pupila. Wbrew pozorom leczenie wad zgryzu nie zawsze jest w pełni bezpieczne. Taka terapia każdorazowo powinna pozostawać pod czujnym okiem lekarza weterynarii. Leczenie zgryzu zazwyczaj trwa kilka miesięcy i polega na noszeniu przez zwierzę specjalnego aparatu. Trudno jednoznacznie orzec, jak duży ma on wpływ na poczucie komfortu u czworonoga. Biorąc jednak pod uwagę, że budowa jamy ustnej człowieka i psa są do siebie podobne pod wieloma względami, a ludzie często skarżą się z powodu dolegliwości bólowych powodowanych noszeniem aparatu, można domniemać, że dla zwierząt również nie jest to niczym dnia 18:58 Jakie są rodzaju zgryzu u psów? Zgryz u psa może się różnić budową. Wyróżniamy następujące typy tej części ciała u czworonogów: zgryz nożycowy, czyli najbardziej prawidłowy. To typ wystawowy, pożądany przez właścicieli większości ras. Charakteryzuje się on tym, że siekacze żuchwy są zlokalizowane tuż za siekaczami szczęki. Zdaniem profesjonalistów, takie ułożenie uzębienia jest bezpośrednim wynikiem udomowienia psa i jego ewolucji pod wpływem człowieka; zgryz kleszczowy, inaczej nazywany cęgowym. Ten rodzaj wyróżnia się nachodzeniem na siebie siekaczy szczęki i żuchwy. Zęby w tym układzie są ustawione względem siebie w linii prostej. Zgryz kleszczowy jest prawidłowy u psów pasterskich. Specjaliści twierdzą, że to on był bazą dla rozwinięcia się zgryzu nożycowego; zgryz naprzemienny, czyli taki, w którym siekacze żuchwy dolnej wychodzą na przód lub są położone za górnymi siekaczami szczęki. Uważa się, że zgryz naprzemienny stanowi poważną wadę budowy psiej żuchwy; przodozgryz u psa – można o nim mówić, gdy siekacze żuchwy są wysunięte do przodu o wiele mocniej, niż siekacze szczęki. W takiej sytuacji cała żuchwa jest w wyraźny sposób przesunięta ku przodowi, co wygląda dość nienaturalnie. Taki zgryz jest wadą i występuje najczęściej u psów ras brachycefalicznych charakteryzujących się czaszką o skróconej części pyskowej względem mózgoczaszki. Mowa tutaj o pekińczykach i bokserach; tyłozgryz, czyli tzw. zgryz karpiowaty to taki, który zakłada zbyt mocno skróconą żuchwę i znaczące cofnięcie się jej siekaczy. U psów z tyłozgryzem można zaobserwować cofnięcie żuchwy względem szczęki. Taka budowa zgryzu to kolejny przykład jego wady. Warto pamiętać, że fachowej oceny budowy psiego zgryzu może dokonać jedynie weterynarz. Chcąc uzyskać opinię specjalisty, najlepiej wybrać się do niego na wizytę zaraz po tym, gdy u czworonoga nastąpi całkowita wymiana zębów mlecznych na stałe. Wówczas właściciel będzie miał szansę dowiedzieć się, czy wada zgryzu u psa jest obecna i w jaki sposób można ją skorygować. To szczególnie ważne zagadnienie dla właścicieli zwierząt rasowych, które docelowo miały brać czynny udział w wystawach. Czy należy korygować przodozgryz u psa? Korekta psiego zgryzu to temat, który wzbudza wiele skrajnych emocji. Wszystko ze względu na podejrzenie, że noszenie aparatu prostującego zęby, może wywoływać u zwierzęcia podobny dyskomfort, jak ta sama czynność u człowieka. Mimo to jednak wielu właścicieli rasowych czworonogów, którzy mają ambicję, aby ich zwierzęta zdobywały medale podczas wystaw, decyduje się na podjęcie podobnych kroków. Lekarze najczęściej odmawiają wsparcia takim opiekunom. Prostowanie zgryzu u psa powinno być powodowane chęcią zwiększenia komfortu jego życia, a nie pragnieniem spełniania własnych marzeń. Korekta przodozgryzu u psa to zatem dobry pomysł i bardzo szlachetne przedsięwzięcie, ale tylko w sytuacjach, gdy chodzi o poprawienie komfortu czworonoga. W zaawansowanych przypadkach wad zgryzu u psa, podjęcie leczenia może sprawić, że pies odczuje znaczącą ulgę w wykonywaniu zwykłych, codziennych czynności takich jak jedzenie czy picie. Pamiętajmy jednak, że skuteczność leczenia jest ściśle zależna od tego, z jak dużą wadą mamy do czynienia. Nie zawsze istnieje możliwość osiągnięcia zadowalających efektów. Jak skorygować przodozgryz u psa? Interesujące jest to, że niemalże wszystkie techniki ortodoncji, które są obecne w leczeniu ludzi, mogą być użyte również u zwierząt. Różnica polega na tym, że człowiek wie, iż prostowanie uzębienia jest dla jego dobra, a zwierzęta niekoniecznie. Z tego powodu niestety trzeba zapomnieć o tym, że pupil zechce w świadomy sposób współpracować z lekarzem. Jeśli weterynarz zaleci, aby zwierzę wykonywało określony zestaw ćwiczeń np. takich z użyciem płytek doprzedsionkowych, nieoceniona okazuje się postawa właściciela. Taka terapia polega głównie na zabawie. Wspomniany przyrząd swoim wyglądem przypomina smoczek, za który należy pociągać, kiedy znajduje się w psim pysku. Pupil ma wówczas świetną rozrywkę i nawet nie wie, że jednocześnie poprawia stan własnego zgryzu. Czasami niestety okazuje się, że standardowe ćwiczenia nie są wystarczające. W takich sytuacjach nieuniknione jest sięgnięcie po aparat ortodontyczny. Przyrząd ten zakłada się psu, który został poddany znieczuleniu. Warto jednak mieć świadomość, że jest tak nie ze względu na powodowane przez niego dolegliwości bólowe, a z uwagi na komfort – zwierzę znacznie utrudniałoby całość działań, gdyby nie było spokojne. Noszenie aparatu może być odrobinę smutnym doświadczeniem dla czworonoga, ponieważ na jakiś czas będzie on zmuszony zapomnieć o gryzieniu zabawek, kości i innych gryzaków. Wszystko po to, aby wyeliminować możliwość zranienia dziąseł. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, aby nasz pupil jadł suchą karmę. Czy należy korygować tyłozgryz u psa? Jeśli chodzi o korygowanie tyłozgryzu u psa, to etyczna strona tego działania jest analogiczna do sytuacji opisanej powyżej. Jeśli tyłozgryz u psa znacząco wpływa na komfort życia zwierzęcia, należy podjąć działania, w postaci odpowiednich ćwiczeń lub noszenie aparatu. Jeśli jednak wada nie jest szokująco wielka, a właściciel chce ją wyeliminować jedynie ze względu na chęć dopuszczenia psa do udziału w wystawach – powinien zrezygnować z takich działań. Warto wiedzieć, że leczenie ortodontyczne, aby było skuteczne, powinno trwać odpowiednio długo. Jego średni czas to od 6, do nawet 16 tygodni – w zależności od zaawansowania przypadku i sposobu terapii. Osiągnięcie rezultatu, który byłby stuprocentowo satysfakcjonujący, nierzadko wiąże się z koniecznością poniesienia znacznych kosztów finansowych. Jeśli właścicielowi zależy na delikatnej poprawie zgryzu psa, aby polepszyć komfort jego życia, łączny koszt wizyt w klinice ortodoncji weterynaryjnej nie powinien być wyższy niż 1000-1500 zł.
zapytał(a) o 16:19 Czy tyłozgryz u psa może się powiększyć? Teraz maluch ma 2msc. Chodzi mi o to czy z czasem może mu zacząć to się jeszcze bardziej powiększyć do tego stopnia, że będzie mu to przeszkadzać w normalnym życiu. Odpowiedzi Amie odpowiedział(a) o 19:40 Jeśli tyłozgryz jest w kłach to prawdopodobne że się jest w przednich zębach i nieznaczny to możliwe, że się skoryguje :) EKSPERTAll Rekin odpowiedział(a) o 21:23 Tak, jak pies rośnie. Uzębienie ustali się gdy pies zakończy wzrost. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Witam serdecznie, za 2 tygodnie miał dołączyć do naszej rodziny szczeniak. Wczoraj zadzwoniła do nas hodowczyni z przykrą wiadomością, że wybrany przez nas szczeniak ma tyłozgryz i nie będzie możliwości jego wystawiania. Czy tyłozgryz może powodować jakieś zaburzenia? Czy są konieczne jakiekolwiek zabiegi, czy raczej jest to tylko problem estetyczny? Czy jest się czym martwić? Witam Z opisu wydaje mi się, że chodzi o problem tyłożuchwowia (brachygenia) ( nie ma czegoś takiego jak tyłozgryz ), mamy z tym do czynienia wtedy gdyż żuchwa jest krótsza od szczęki przy zachowanym równym ułożeniu uzębienia w szczęce. Zwierzęta z takim problemem mogą cierpieć z powodów urazów podniebienia i dziąseł szczeki kaleczonych przez wadliwie ułożone kły żuchwowe oraz z bólu szczególnie przy szczekaniu. Zaniechanie leczenia w późniejszym okresie może doprowadzić do powstania przetoki ustno-nosowej. W RTG może być widoczny odczyn kości podniebiennej w miejscu urażenia tkanek miękkich. Usunięcie kłów mlecznych jest postępowaniem z wyboru jako ortodoncja odbarczająca, gdyż usuwa przeszkodę stojąca w drodze do dalszego wzrostu żuchwy na długość. Pozdrawiam
Kupno psa rasowego to niemały wydatek. Z roku na rok ceny szczeniąt rosną, równając do kwot, jakie za psa trzeba zapłacić w zamożnych krajach Europy Zachodniej, gdzie obowiązującą walutą jest euro. Kwestie finansowe zwykle nie stanowią przeszkody dla prawdziwych miłośników rasy, gotowych zapłacić tyle ile będzie trzeba za szczenię z wymarzonego krycia. Szczególnie, jeżeli w przyszłości zamierzają uczestniczyć w wystawach lub używać zwierzęcia do dalszej hodowli. Jest jednak spora grupa osób, które szukają wyłącznie wdzięcznego towarzysza życia i starają się kupić szczeniaka nieco taniej. W związku z tym, często można natknąć się na pytania o psy “do kochania” czy “na kolanka”. Czym pies na “na kolanka” różni się od miotowego rodzeństwa? Czy rzeczywiście taki szczeniak jest tańszy? Czy warto “polować” na takie zwierzę, czy może lepiej dopłacić do pełnowartościowego pieska? Co właściwie w tym kontekście oznacza przymiotnik “pełnowartościowy”? W niniejszym tekście postaram się odpowiedzieć na te wszystkie pytania i rozwiać ewentualne wątpliwości związane ze szczeniakami, które określa się jako pet quality puppies, w skrócie – pety. Lekturę artykułu umilają piękne szczeniaczki border collie z hodowli Mystique Regni. Zdjęcia autorstwa Dominiki Dubowik. Mówiąc o psach na kolanka, trzeba na początek zaznaczyć, że wszystkie szczenięta w danym miocie, urodzonym w hodowli zarejestrowanej w ZKwP (członek FCI) ze skojarzenia suki hodowlanej i psa reproduktora danej rasy otrzymują metryki. Metryka jest dokumentem, który w lokalnym oddziale ZKwP uprawnia nowego właściciela pieska do wyrobienia mu rodowodu. Oznacza to, że pies kupiony wyłącznie do kochania jest zwierzęciem w 100% rasowym, które po wypełnieniu odpowiedniej administracyjnej procedury będzie mogło legitymować się rodowodem. Czym zatem pet quality puppy różni się od swojego rodzeństwa? Odpowiedź na to pytanie zależy od kontekstu, bowiem o psie na kolanka można mówić w różnych przypadkach. W niniejszym artykule opiszę dwie najczęściej spotykane. Pet quality puppy może oznaczać: szczeniaka z wadami dyskwalifikującymi, które wykluczają możliwość użycia psa jako suki hodowlanej lub reproduktora w przyszłości, zwykle określanego mianem peta; szczeniaka bez wad, który nie jest przeznaczony do hodowli ze względu na umowę z hodowcą, zwykle określanego jako psa do kochania lub na kolanka. W tym miejscu warto podkreślić, że wielu nabywców – szczególnie tych którzy dopiero zaczynają swoją kynologiczną przygodę i szukają pierwszego psa rasowego – mówiąc psie do kochania, czy na kolanka ma na myśli tę drugą możliwość. Mam wrażenie, że określenie “pies do kochania” ma w tym wypadku podkreślić brak ambicji wystawowych oraz położyć nacisk na to, że od psa oczekuje się przede wszystkim aby był wdzięcznym towarzyszem rodziny. Z kolei dla większości hodowców termin pet (i jego pochodne używane w języku polskim) jednoznacznie wskazuje na zwierzę wykluczone z hodowli ze względu na widoczne wady. Ta sytuacja może prowadzić do pewnych nieporozumień podczas komunikacji na linii hodowca – nabywca. W FCI cechy fizyczne i psychiczne psów danej rasy określa oficjalny dokument zwany wzorcem. Wzorzec opisuje egzemplarz idealny, doskonałego przedstawiciela rasy. Są dopuszczalne pewne odstępstwa od wymienionych we wzorcu cech, jednak pies, który ma być używany do hodowli nie powinien za bardzo od niego odbiegać. Odstępstwa, które definitywnie przekreślają karierę hodowlaną psa nazywa się wadami dyskwalifikującymi. Przykładowo, u owczarka australijskiego wady dyskwalifikujące to wnętrostwo u psa, przodozgryz, tyłozgryz większy niż 3 mm oraz białe łaty na tułowiu pomiędzy kłębem a ogonem lub między łokciem a pośladkami. Wzorce ras uznanych przez FCI w języku polskim można przeczytać na stronie ZKwP. W tym kontekście można więc powiedzieć, że szczeniak pełnowartościowy to taki, który posiada wymienione we wzorcu rasy cechy, a przy tym nie ma żadnych dyskwalifikujących wad. Oczywiście, odpowiedzialny hodowca stara się kojarzyć psy tak, aby rodziły się wyłącznie szczenięta zdrowe, o właściwym temperamencie i zgodne z wzorcem. Kłopot polega na tym, że niektóre z wad dyskwalifikujących mogą ujawnić się już po tym, jak szczeniaki wyjadą z hodowli do nowych domów – mowa tu szczególnie o zejściu jąder w przypadku samców oraz ocenie zgryzu, która jest możliwa dopiero, gdy pies ma komplet stałych zębów. To duży problem, szczególnie dla osób, które kupują szczenię w konkretnym celu hodowlanym, jak choćby wzbogacenie prowadzonej linii o nowe geny. Szczeniaki z wadami dyskwalifikującymi, które widoczne są już w momencie narodzin lub krótko po nich często sprzedawane są taniej niż rodzeństwo. Jest to szczególnie popularna praktyka w hodowlach, które zajmują się przede wszystkim rozmnażaniem psów z naciskiem na ich potencjał wystawowy, bowiem wada dyskwalifikująca automatycznie wyklucza psa z tej aktywności. Obniżenie ceny szczeniaka nie jest jednak regułą. Jest wiele hodowców, którzy zarówno szczenięta z wadami, jak i bez wad sprzedają w tej samej cenie. Wiele zależy od tego, na co dana hodowla kładzie nacisk w swoim programie, a także od charakteru samej wady. Szczeniak o ładnej, proporcjonalnej budowie, ale ze zbyt dużą ilością bieli, urodzony w hodowli kładącej nacisk na potencjał sportowy psów może okazać się w przyszłości znacznie bardziej predysponowany do aktywności, do której został stworzony od pozbawionego wady rodzeństwa. W takim wypadku raczej nie należy oczekiwać od hodowcy obniżenia ceny pieska. Osobną sprawą jest wnętrostwo u psów – wada, która wymaga korekcji chirurgicznej (usunięcia jądra, które nie zstąpiło do moszny) w odpowiednim wieku. W takim wypadku wielu hodowców decyduje się o obniżenie ceny szczenięcia o koszt zabiegu lub w umowie zamieszcza zapis o zwrocie kosztów operacji po jej wykonaniu. Nie za bardzo lubię określenie „na kolanka” czy „do kochania”. Na kolanka czy do kochania to wszystkie szczeniaczki powinny być, także te, które biorą udział w wystawach lub w dalszej hodowli. Ja wolę mówić po prostu o szczeniaczkach „niewystawowych” lub „niehodowlanych” czyli takich, które mają wady dyskwalifikujące z wystaw i dalszej hodowli. W mojej rasie (welsh corgi cardigan) są to wady zgryzu, niepoprawne umaszczenie czy kolor oka, brak jądra a także długość włosa. Takich szczeniaczków nie ma jednak wiele, na przykład w 14 miotach tylko trzy pieski nie miały jądra. Szczeniaczki „niewystawowe” sprzedawane są za połowę ceny. – Magdalena Zalewska, hodowla welsh corgi cardigan Uszaki Mieliśmy przypadek, że jeden z chłopaków okazał się wnętrem, a co za tym idzie psem niewystawowym. Razem z właścicielami czekaliśmy do ukończenia przez chłopaka 7 miesięcy, ale bez skutku. Dla mnie było oczywiste, że taki pies powinien kosztować mniej (zresztą to praktyka powszechna w mojej rasie) i ostatecznie właścicielom sprzedaliśmy szczeniaka za połowę ceny. Jeżeli chodzi o corgi to tańsze są szczenięta ze zbyt dużą ilością bieli oraz długowłose tzw. fluffy. – Joanna Sadłowska, współwłaścicielka suczek z hodowli welsh corgi cardigan Uszaki Do tej pory sytuacje z chorymi szczeniętami to w mojej hodowli na szczęście pojedyncze przypadki. Mieliśmy jeden zdiagnozowany w wieku szczenięcym przypadek dysplazji mocnego stopnia – na poziomie C/D oraz wskazania do zabiegu operacyjnego. Właścicielka otrzymała rekompensatę w wysokości 50% wartości suczki. Innym przypadkiem było szczenię, które w wieku 6 tygodni miało zdiagnozowaną wadę serca – przetrwały przewód Botalla. Szukaliśmy suczce domu w zasadzie za darmo. Nowy właściciel miał w ramach kwoty za psa opłacić 50% kosztów zabiegu operacyjnego. Cena operacji wynosiła 2000 zł, więc wkład właściciela wyniósł 1000 zł oraz późniejsze wyjazdy na wizyty kontrolne. Trzecim przypadkiem było niejasne stwierdzenie u psa zaćmy w jednym oku. Zgodnie z zapisem w umowie, właściciel miał prawo wyboru: albo rekompensata pieniężna albo kupno psa za niższą kwotę z kolejnego miotu. Właścicielka wybrała tę drugą opcję i tym sposobem kupiła od nas kolejnego pieska za pół ceny. W międzyczasie kolejne wyniki badań wykazały, że nie jest to wada genetyczna, ale układ między nami pozostał bez zmian. – Anna Czerwik, hodowla border collie Mystique Regni Drugi przypadek to szczeniak pozbawiony wad, który sprzedawany jest jako pies do towarzystwa. Takiego pieska żadne wady nie wykluczają z wystaw i zrobieniu uprawnień hodowlanych teoretycznie mógłby być użyty do dalszej hodowli, jednak umowa zawarta z hodowcą stanowi inaczej. Hodowca może nie zgodzić się na dalsze rozmnażanie psa z wielu powodów. Może się to wiązać z ustaleniami dokonanymi wspólnie z nabywcą, który po prostu nie jest zainteresowany rozmnażaniem psa, może być związane ze chęcią sprawowania ścisłej kontroli nad rozprzestrzenianiem się prowadzonych linii ze strony hodowcy. To bardzo indywidualna sprawa, rzecz ściśle oparta na praktyce hodowlanej i doświadczeniu konkretnej osoby. U mnie w hodowli jest tak, że szczeniaki do hodowli sprzedajemy w ciut wyższej cenie, a psy niehodowlane w mniejszej z zaznaczeniem, że status zwierzęcia może ulec zmianie. Podpisywany jest wtedy aneks do umowy, a właściciel dopłaca różnicę ceny psa hodowlanego. Jak to wygląda w praktyce wyjaśnię na podstawie jednego z moich miotów. To był miot pół na pół: trzy psy i trzy suki. W tej sytuacji, załóżmy, że mamy cztery osoby, które nie są w ogóle zainteresowane hodowlą oraz jedną osobę dla psa i jedną dla suki, które mają w planach zrobienie uprawnień hodowlanych i używanie psa w tym celu. Cena wyjściowa szczeniaka z tego miotu wynosi 3 500 zł w przypadku osób, które nie mają ochoty hodować. To pieski bez wad dyskwalifikujących, które w umowie mają zaznaczone, że nie są przeznaczone do hodowli. W takim wypadku wymagam po okresie wzrostu, czyli w wieku 2-3 lat zabiegu kastracji, na podstawie odpowiedniego zapisu w umowie, podpisywanej przy odbiorze pieska. Zostawiam jednak furtkę na wypadek zmiany wizji właściciela psa. Jeżeli pies będzie naprawdę bardzo fajny, będzie miał osiągnięcia i ktoś będzie chciał zrobić mu uprawnienia hodowlane… Wtedy, owszem, może użyć go do hodowli pod warunkiem, że ureguluje różnicę w cenie za psa do hodowli – dodatkowe 500 zł. Podpisujemy aneks do umowy ze zmiana statusu psa i w ten sposób szczeniak z niehodowlanego zmienia się w psa przeznaczonego do hodowli. – Anna Czerwik, hodowla border collie Mystique Regni W naszej hodowli szczeniak na wystawy i na kolanka (niehodowlany) mają tę samą cenę, za to typowy pet (np. z wadą zgryzu, wnętrostwem) moim zdaniem powinien do nowego domu iść taniej, natomiast muszę zaznaczyć, że sama dotychczas nie miałam takiego szczeniaka. Jeśli chodzi o dwie pierwsze „kategorie” to w każdego szczeniaka wkładam tyle samo pracy, miłości, wysiłku czy karmy, więc nie widzę powodu, by ceny były różne. Oczywiście, jak sprzedaję psa na kolanka, nie do dalszej hodowli to absolutnie nie mam nic przeciwko wystawianiu go, jeśli tylko właściciele chcą, i zawsze staram się w tym pomóc. W przypadku szczeniaków z wadami jest trochę inaczej, bo przyszły właściciel w takiego malucha musi zazwyczaj wyłożyć dodatkowo jakieś pieniądze, na przykład na kastrację z usunięciem jądra z jamy brzusznej, czy korekcję zgryzu i dlatego uważam, że taki szczeniak powinien kosztować mniej. – Anna Łotowska-Ćwiklewska, hodowla berneńskich psów pasterskich Śledzikujący Bern Bywa również tak, że szczenię jest nabywane z jasno określonymi zamiarami – jako przyszła suka hodowlana lub reproduktor. W tym wypadku piesek może być droższy od rodzeństwa (chociaż niekoniecznie tak jest), a hodowca w umowie gwarantuje, że nabywca będzie mógł używać psa zgodnie zgodnie ze swoimi zamiarami. W praktyce oznacza to, że jeżeli u szczeniaka wyjdą na jaw wady, które sprawią, że nie będzie można go rozmnażać hodowca zobowiązuje się do wymiany psa na innego lub zwrotu części pieniędzy. W umowie, którą zawieramy z nabywcą szczenięcia mam rozpisane za co można sobie rościć prawa do rekompensaty, a za co nie. Jeżeli pies staje się wnętrem gdy ma skończony rok (jądra schodzą do 6. miesiąca życia, ale czekam do ukończenia roku by miec pewnosc) to zwracam część ceny psa. Wypłata pieniędzy następuje po przekazaniu dokumentacji od lekarza weterynarii, która poświadcza, że wykonał on zabieg kastracji. Psy z wnętrostwem, mające jedno jądro w mosznie, a drugie w jamie brzusznej, teoretycznie mogą być płodne, ale niezstąpione jądro powoduje wzrost ryzyka nowotworzenia. – Anna Czerwik, hodowla border collie Mystique Regni Z punktu widzenia właściciela psa pies hodowlany od niehodowlanego różni się nieznacznie. Szczenię niehodowlane może z powodzeniem uczestniczyć w wystawach psów rasowych oraz zawodach sportowych, natomiast, zgodnie z umową, nie może być używane do hodowli. Z kolei pet, pies posiadający wady, może wprawdzie zostać zabrany na wystawę, jednak zgodnie z regulaminem wystaw FCI sędzia za każdym razem przyzna mu ocenę dyskwalifikującą. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pet brał udział w zawodach sportowych i na tym polu odnosił sukcesy. Czy w takim razie warto celowo polować na peta? Moim zdaniem, zdecydowanie… Nie. Z jednej strony, początkowy koszt szczenięcia to tylko kropla w morzu pieniędzy, które wydaje się na utrzymanie psa przez całe życie zwierzęcia. Z drugiej, sądzę, że nie warto rozmyślnie zamykać sobie żadnych dróg i blokować dostępu do konkretnych aktywności. photo credit: Dominika Dubowik
tyłozgryz u psa zdjęcia